Odrobaczanie dzieci bez recepty. Co warto wiedzieć?
Zauważyłam ostatnio nową modę na profilaktyczne odrobaczanie dzieci. Bez wizyty u lekarza, bez badań, raz bądź dwa razy w roku, na wszelki wypadek. Przyznam, że mam mocno mieszane uczucia w tym temacie, ponieważ po pierwsze: leki przeciwpasożytnicze nie są znowu aż tak łagodnymi i obojętnymi dla organizmu lekami, by stosować je bez żadnych wskazań, a po drugie: nie każdy lek działa na każdego pasożyta, więc jeśli nie znamy wroga to jak z nim skutecznie walczyć? Faktem jest, że dzieci są szczególnie narażone na zakażenia pasożytnicze, bo piaskownice, przedszkola czy żłobki w połączeniu z braniem rączek czy zabawek do buzi, to prosta droga do zakażenia. Diagnostyka zaś jest trudna (ujemny wynik badania z kału wcale nie wyklucza obecności pasożytów, bo ciężko je wykryć) bądź kosztowna i wykonywana przez nieliczne laboratoria (badanie na przeciwciała z krwi). Dlatego najrozsądniejszą opcją wydaje mi się odrobaczanie dzieci dopiero w przypadku albo potwierdzenia zakażenia w badaniach albo występowania typowych niepokojących objawów jak np. nawracające bóle brzucha, wymioty, biegunki, zgrzytanie zębami, kaszel o niewyjaśnionej przyczynie, swędzenie w okolicy odbytu. Konsultacja z lekarzem oczywiście jak najbardziej wskazana. Niemniej od kilku miesięcy istnieje możliwość nabycia leku na robaki bez recepty, a tym samym bez konsultacji z lekarzem. Dlatego też tworzę ten wpis, aby zebrać dla Was takie małe "know how" przed samodzielnym podaniem leku.
Rodzice, którzy decydują się na odrobaczanie bez recepty mają tak naprawdę wybór między lekiem a środkami ziołowymi. W tym wypadku jednak, mimo całej sympatii do ziół, polecam nie wybierać natury. Dlaczego? Ponieważ wszystkie środki ziołowe na pasożyty, które udało mi się znaleźć (a jest ich niewiele) opierają się na piołunie i jemu podobnych ziołach goryczowych, które działają jako odstraszacze trafiając do przewodu pokarmowego. Czemu to niedobrze? Otóż nie ma gwarancji, że zniesmaczony goryczą pasożyt znajdzie taką drogę ucieczki, jakbyśmy tego chcieli. Kto pamięta ze szkoły cykle rozwojowe pasożytów, ten wie, że nie bytują one jedynie w przewodzie pokarmowym. Wystraszenie ich stamtąd może oznaczać, że uciekną np. do mięśni albo do mózgu, a to równa się dużo gorszym powikłaniom. Dlatego bezpieczniej wybrać środek, który je unieszkodliwi, a nie wystraszy.
Drugą opcją dostępną bez recepty jest Pyrantelum w zawiesinie (tabletki wciąż są na receptę). Oto kilka faktów, które warto znać przed jego zastosowaniem:
- Pyrantelum jest lekiem skutecznym w przypadku owsików, glisty ludzkiej i tęgoryjca dwunastnicy. Nie zadziała natomiast na pozostałe pasożyty, tak więc jeśli pasażerami na gapę są np. lamblie albo tasiemiec to środek ten nie wystarczy. Stąd też, tak jak pisałam, warto najpierw poznać "wroga".
- Dawkowanie również zależy od tego, z kim walczymy. Dla najpopularniejszych pasożytów, czyli owsików i glist, stosuje się schemat dwudawkowy - drugą dawkę podaje się 2-3 tygodnie po pierwszej. Wynika to z tego, że lek nie działa na wszystkie stadia rozwojowe pasożyta i trzeba dać im czas, by dojrzały i wtedy "dobić". Dawka jednorazowa uzależniona jest od masy ciała, ale przejrzystą tabelkę znajdziecie w ulotce, więc nie będę jej tu powtarzać.
- Po otwarciu butelki lek można przechowywać przez 21 dni, co oznacza, że w przypadku dzieci zazwyczaj buteleczka wystarczy nam jeszcze na drugą powtórną dawkę.
- Lek przeznaczony jest dla dzieci powyżej 2 roku życia. Lekarz może zdecydować o podaniu go u młodszych dzieci, ale na własną rękę lepiej nie ryzykować, gdyż zastrzeżenie to wynika z ryzyka wystąpienia drgawek po podaniu leku u tak małych dzieci.
- Kuracją należy objąć całą rodzinę. Jeśli jedno z Was ma pasożyty, to z dużym prawdopodobieństwem macie je wszyscy, a żeby leczenie było skuteczne trzeba przeleczyć wszystkich jednocześnie.
- Samo podanie leku nie wystarczy. Trzeba zwrócić szczególną uwagę na higienę, a także pamiętać o zmianie pościeli, ręczników, piżam itp. rzeczy osobistych i wypraniu ich w wysokiej temperaturze.
- Pyrantelum nie nadaje się do profilaktyki. Jeśli wiesz, że w przedszkolu czy żłobku Twojego dziecka odnotowano przypadki owsicy, nie sięgaj po niego na wszelki wypadek. Nie zapobiegnie on zakażeniu. Jedyne co można zrobić w takim wypadku, to wpajać dziecku nawyk częstego mycia rączek i nie brania zabawek i paluszków do buzi, a także obcinanie krótko paznokci, żeby nie powchodziły pod nie jajeczka.
Powodzenia w walce z nieproszonymi gośćmi!
Drugą opcją dostępną bez recepty jest Pyrantelum w zawiesinie (tabletki wciąż są na receptę). Oto kilka faktów, które warto znać przed jego zastosowaniem:
- Pyrantelum jest lekiem skutecznym w przypadku owsików, glisty ludzkiej i tęgoryjca dwunastnicy. Nie zadziała natomiast na pozostałe pasożyty, tak więc jeśli pasażerami na gapę są np. lamblie albo tasiemiec to środek ten nie wystarczy. Stąd też, tak jak pisałam, warto najpierw poznać "wroga".
- Dawkowanie również zależy od tego, z kim walczymy. Dla najpopularniejszych pasożytów, czyli owsików i glist, stosuje się schemat dwudawkowy - drugą dawkę podaje się 2-3 tygodnie po pierwszej. Wynika to z tego, że lek nie działa na wszystkie stadia rozwojowe pasożyta i trzeba dać im czas, by dojrzały i wtedy "dobić". Dawka jednorazowa uzależniona jest od masy ciała, ale przejrzystą tabelkę znajdziecie w ulotce, więc nie będę jej tu powtarzać.
- Po otwarciu butelki lek można przechowywać przez 21 dni, co oznacza, że w przypadku dzieci zazwyczaj buteleczka wystarczy nam jeszcze na drugą powtórną dawkę.
- Lek przeznaczony jest dla dzieci powyżej 2 roku życia. Lekarz może zdecydować o podaniu go u młodszych dzieci, ale na własną rękę lepiej nie ryzykować, gdyż zastrzeżenie to wynika z ryzyka wystąpienia drgawek po podaniu leku u tak małych dzieci.
- Kuracją należy objąć całą rodzinę. Jeśli jedno z Was ma pasożyty, to z dużym prawdopodobieństwem macie je wszyscy, a żeby leczenie było skuteczne trzeba przeleczyć wszystkich jednocześnie.
- Samo podanie leku nie wystarczy. Trzeba zwrócić szczególną uwagę na higienę, a także pamiętać o zmianie pościeli, ręczników, piżam itp. rzeczy osobistych i wypraniu ich w wysokiej temperaturze.
- Pyrantelum nie nadaje się do profilaktyki. Jeśli wiesz, że w przedszkolu czy żłobku Twojego dziecka odnotowano przypadki owsicy, nie sięgaj po niego na wszelki wypadek. Nie zapobiegnie on zakażeniu. Jedyne co można zrobić w takim wypadku, to wpajać dziecku nawyk częstego mycia rączek i nie brania zabawek i paluszków do buzi, a także obcinanie krótko paznokci, żeby nie powchodziły pod nie jajeczka.
Powodzenia w walce z nieproszonymi gośćmi!
Temat jest ciężki i w dalszym ciągu dość tabu ! Nie wiem czy mi wypada powiedzieć to głośno ale jestem zwolenniczką odrobaczania dziecka wedle potrzeb - kiedy pojawiają się objawy a juz doskonale wiem jakie one są i wiem że w żłobku przedszkolu jest zdiagnozowany problem zarządzam odrobaczanie . Stosujemy lek który lekarz przepisuje nam na receptę i pasiemy sie jak krowy na wypasie tableteczką .Odpukać do tej pory ten system nam się sprawdza , a w ciągu roku zdarza nam się przechodzić 2 razy taką kurację !
OdpowiedzUsuńPani Agnieszko może Pani napisać nazwę leku?
UsuńJa żeby się pozbyć owsików u syna zastosowałam zawiesinę pyrantelum dostępną bez recepty. Działa naprawdę skutecznie i szybko
OdpowiedzUsuńco jaki czas można odrobaczać(owsiki) dziecko 4 lata wydaje sie ze 1 kuracja(+ powtorka po 10 dniach) pyrantelum nie zadziałała i po 2-3 tygodniach podobne objawy czy mozna znow pytrantelum podac
OdpowiedzUsuńA czy owsiki zostały potwierdzone w badaniach? Jakie to objawy, o których pani/pan pisze? Jeśli kuracja nie pomogła to być może przyczyna jest inna. Może inny pasożyt? Ja skonsultowałabym z lekarzem i zrobiła więcej badań
Usuń