Ludzie-smerfy,czyli co grozi entuzjastom srebra koloidalnego



Srebro koloidalne jest suplementem diety, który zyskał wielką popularność, zwłaszcza wśród zwolenników medycyny alternatywnej. Mimo, że już kilka lat temu było głośno o tym, że przyjmowane doustnie nie jest ono bezpieczne i zostało wycofane z polskiego rynku przez inspektorat sanitarny, a w USA jeszcze wcześniej przez FDA, to wciąż wiele osób kupuje je przez internet lub próbuje zrobić je w domu na własną rękę.
Srebro od wieków stosowane było ze względu na swoje właściwości przeciwbakteryjne. Zostały one wykorzystane np. w tworzeniu specjalistycznych opatrunków antybakteryjnych. Nigdy jednak nie zostało zatwierdzone do użytku wewnętrznego jako lek. Żadne badania nie dały wystarczających dowodów, że tak stosowane ma właściwości lecznicze. Srebro nie jest mikroelementem, który jest organizmowi konieczny i który należy suplementować. Nie ma określonych norm dla takiego spożycia. Istnieje natomiast wiele badań, które potwierdzają, że nadmierna ekspozycja może być dla zdrowia niebezpieczna. Naukowcy debatują już nawet nad tym, czy nie jesteśmy nadmiernie narażeni na spożycie srebra ze względu na jego dodatki np. w żywności i różnego rodzaju tworzywach sztucznych, opakowaniach, foliach itp. Z drugiej strony są osoby, które codziennie dobrowolnie serwują sobie i swoim dzieciom solidną dawkę srebra pochodzącą z niewiadomych źródeł.

Czym grozi długotrwałe spożywanie srebra koloidalnego?

Przy założeniu, że nie trafimy na skażoną partię, jednorazowe czy doraźne zastosowanie srebra koloidalnego doustnie prawdopodobnie nie wyrządzi nam żadnej szkody. Ale co jeśli ulegając namowom internetowych naganiaczy zaczniemy je stosować regularnie? (Bo podobno podnosi odporność... Bzdura!) Wtedy istnieje realne ryzyko, że nabawimy się argyrii, czyli srebrzycy. Jest to jednostka chorobowa spowodowana nadmierną kumulacją srebra w organizmie. Objawia się przede wszystkim niebieskim zabarwieniem skóry. Dlatego też człowiek, który przesadzi z piciem sreberka zaczyna wyglądać jak smerf. I nie mam tu na myśli delikatnego przebarwienia, a naprawdę intensywny błękit. Zabarwieniu ulegają dziąsła, paznokcie i skóra. Efekt jest jeszcze silniejszy, jeśli osoba często wystawia się na działanie promieni słonecznych. Dlatego też najsilniej zabarwiona jest zwykle twarz i ręce.

źródło: biotechnologia.pl

 W zależności od przyjmowanej dawki, efekt taki może pojawić się już po kilku miesiącach stosowania lub dopiero po roku. Trzeba jednak pamiętać, że jak już się pojawi, to jest za późno,by coś z tym zrobić- niebieskie zabarwienie jest nieodwracalne. Poza kiepskim wyglądem, popijając srebro koloidalne możemy też zafundować sobie kłopoty ze zdrowiem, gdyż ulega ono magazynowaniu również w narządach wewnętrznych, głównie trzustce, wątrobie i płucach. Mogą pojawić się zaburzenia w pracy wątroby i nerek, zaś odkładanie się srebra w gałce ocznej powoduje zaburzenia widzenia. Poza tym możliwe są również bóle brzucha, zgaga, wymioty i biegunki.


Jakie jeszcze mity na temat srebra koloidalnego krążą po internecie?

- podnosi odporność - nieprawda. Nie ma żadnego mechanizmu odpornościowego, w którym srebro brało by udział. Spotkałam się wręcz z badaniami, które wskazywały na jego potencjał immunotoksyczny.

- stanowi drugi układ odpornościowy - to ładnie brzmi, ale oznacza tyle, że srebro miałoby miejscowo zwalczać bakterie zamiast naszego układu odpornościowego, wyręczać go, a tym samym nie pozwalać organizmowi w naturalny sposób walczyć z patogenami i ćwiczyć układ odpornościowy. Dla mnie to wcale nie jest korzystne działanie. Zresztą i tak jest hipotetyczne, bo żadne badania nie potwierdziły, że srebro przyjmowane doustnie ma działanie antybakteryjne.

- bakterie nie wytwarzają oporności na srebro, dlatego jest ono taką dobrą alternatywą dla antybiotyków - otóż nie, najnowsze badania wykazały, że na srebro bakterie również potrafią się uodpornić. Naukowcy wciąż odkrywają nowe mechanizmy tej oporności, a niektóre z nich działają bardzo podobnie, jak te wykształcone względem antybiotyków. Mechanizmy takie udowodniono do tej pory u takich bakterii jak: Escherichia coli, Salmonellatyphimurium, Enterobacter cloacae, Pseudomonas stutzeri, Acinetobacter baumannii. Bardzo prawdopodobne jest więc, że wszystkie pozostałe również potrafią ją wykształcić.

- srebro koloidalne, jeśli jest w postaci nanosrebra koloidalnego, a nie jonowego nie może wywołać srebrzycy -  niestety ten mit został również obalony przez naukowców. Nawet jeśli uda nam się kupić taki preparat, który faktycznie nie zawiera jonowego srebra, to w organizmie i tak jest ono przekształcane w jony srebrowe pod wpływem soku żołądkowego i w postaci tych jonów rozprowadzane po organizmie przez krwiobieg.

- srebrzyca nie jest powodowana przez srebro koloidalne, gdyż są w nim zbyt małe ilości srebra- no cóż, może by i tak było, gdyby założyć, że mamy jakąś kontrolę nad faktyczną zawartością srebra koloidalnego sprzedawanego w internecie, ale tak nie jest. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda, gdy ktoś wytwarza je na własną rękę za pomocą elektrod srebrowych. Wtedy bardzo często otrzymuje duże ilości jonów srebrowych w roztworze, a przecież nikt nie sprawdza ile ich naprawdę jest. Już nie wspominam nawet o tym, że to bynajmniej nie jest koloid. Szklaneczka takiego napoju dziennie przez kilka miesięcy i piękny błękit na twarzy mamy gwarantowany. Srebro koloidalne kupowane na czarnym rynku i wytwarzane samodzielnie stanowią właśnie najczęstszą przyczynę występowania argyrii. Najbardziej nagłośnionym przypadkiem był Amerykanin Paul Karason, ale opisano takich przypadków znacznie więcej np. tu , tu i tu.

- srebro jest od wieków stosowane w medycynie, więc jest bezpieczne - i tu następują wycinki z historii kto to go nie stosował i jakie dobre skutki przynosiło. Niestety żaden ze zwolenników srebra koloidalnego nie wspomina o tym, że na początku XX wieku, kiedy srebra używano zamiast antybiotyków (bo jeszcze ich nie było), srebrzyca wcale nie była tak rzadką chorobą jak obecnie. Historia lubi zataczać koło, więc radzę uważać. Powołując się na jeszcze odleglejsze czasy - pierwsze przypadki argyrii odnotował i opisał już Avicenna eksperymentując z leczeniem ludzi srebrem. O tym również entuzjaści nie piszą.

- srebro może być bezpiecznie stosowane u kobiet w ciąży i karmiących - oczywiście nikt tego na ludziach nie badał. Za to badania na zwierzętach wykazały, że nanocząstki srebra pokonują barierę krew-łożysko, a także przenikają do mleka. Zaobserwowano zmniejszenie masy i długości płodu, a także wielkości łożyska u samic, którym podawano srebro w porównaniu z grupą kontrolną. U samców zaś zaburzało gospodarkę hormonalną i wpływało na proces spermatogenezy.

Może powiecie, że straszę, ale chyba czasem lepiej się wystraszyć niż zamienić w smerfa ;)


Zainteresowanych zapraszam do lektury:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3841577/
http://medpr.imp.lodz.pl/NANOSREBRO-DOPUSZCZALNE-POZIOMY-NARAZENIA-ZAWODOWEGO,58326,0,2.html
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3582910/
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20523812
http://escholarship.org/uc/item/0832g6d3


4 komentarze:

  1. kiedyś o tym czytałam. dość przerażające.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie słyszałam o srebrze koloidalnym. Ale nie wiem, czy byłabym tak odważna, aby stosować coś, czego nie skonsultuję ze specjalistą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bzdura! Żeby zrobić się niebieskim trzeba by wypijać niebotyczne ilości srebra! Absolutnie od jednej łyżeczki dziennie nikt jeszcze się smerfem nie stał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z opisywanych przypadków, do których podawałam linki, wynika, że te niebotyczne ilości to np. dwie szklanki dziennie pite przez okres 10 miesięcy. Czy to faktycznie takie niebotyczne ilości? Wydaje mi się, że wiele osób jest zdolnych do wypijania takich ilości.

      Usuń